wtorek, 26 maja 2020

klasa 1 a - Moi bliscy


Kochani moi ! Witam was serdecznie.
Dzisiaj poproszę was byśmy na początku pomodlili się za naszych kochanych bliskich. Poprośmy Anioła Stróża by nam wszystkim pomagał być coraz bliżej Pana Boga.
W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.
"Aniele Boży, stróżu mój,
Ty zawsze przy mnie stój.
Rano, wieczór, we dnie, w nocy
Bądź mi zawsze ku pomocy,
Strzeż duszy, ciała mego,
zaprowadź mnie do żywota wiecznego. Amen"

Pan Bóg obdarował nas rodziną.
Dzięki obecności bliskich czujemy się szczęśliwi i bezpieczni.
Od naszych rodziców , dziadków, opiekunów nauczyliśmy się wielu mądrych i dobrych rzeczy.



  
Opowiadanie
– Przyjdę za dwie godziny, mamusiu – zawołał Henryk, wybiegając z domu.
– Idę z Jankiem na łąkę pograć w piłkę.
– Baw się dobrze, i wróć zanim się ściemni.
– Dobrze – zawołał Henryk i zamknął drzwi. Po chwili mama wybiegła za nim wołając:
– Nie zapomnij, co ojciec mówił o stogu siana. Jest niebezpieczny i w każdej chwili może się przewrócić, nie baw się na nim.
 – Dobrze, mamo, nie martw się. Pa. I pobiegł. Henryk i Janek dość długo grali w piłkę, potem znudzeni zaczęli szukać jakiegoś innego zajęcia. W tym czasie na skraju łąki stały stogi siana zebranego z pobliskich łąk.
 – Chodź! Wejdźmy na ten stóg – powiedział Janek – pozjeżdżamy sobie z niego. To bardzo fajna zabawa.
– No to chodźmy – zgodził Henryk, ale w tej samej chwili coś sobie przypomniał.
– Wiesz, tata mówi, że to niebezpieczne, bo siano często się obsuwa – dodał.
– Ech, nie przejmuj się, włazimy – zarządził wyraźnie zniecierpliwiony Janek. – Ten duży stóg nie jest niebezpieczny. – A co złego może się stać, nawet gdyby siano się obsunęło?
Podbiegli do niego. Zabawa się zaczęła. Z boku stała drabina, więc wchodzili po niej, i wskakiwali w sam środek stogu, a potem miękko zjeżdżali po sianie na dół. To sprawiało im ogromną radość. Wiele razy tak wchodzili i zjeżdżali i nic się nie stało. Stóg się nie przewrócił.
– A widzisz – rzekł Janek, kiedy odpoczywali przez chwilę – mówiłem ci, że nic się nie stanie.
– Miałeś rację, ale jestem ciekaw, dlaczego tata mówił, że to jest niebezpieczne?
 – Nie przejmuj się, starsi zawsze tak straszą. – Zmęczyłem się, może poleżymy trochę na sianie? – zaproponował Henryk.
 – To kładź się, ja nie chcę – pochodzę trochę, a ty leż. Henryk położył się. Wygodnie było na sianie. Przeciągnął się kilka razy i zanim zdążył pomyśleć o czymkolwiek, już spał.
Dziesięć minut później, zdeptane przez chłopców siano, pod wpływem podmuchów wiatru zaczęło się powoli osuwać. Centymetr po centymetrze, powolutku osuwało się w dół. Nagle duża część stogu oderwała się i bez żadnego hałasu, niemal bezszelestnie, jak lawina osunęła się wraz z Henrykiem. To go obudziło. Nie wiedział, co się stało. Poczuł, że jest przygnieciony sianem. Nie mógł oddychać. Chciał wołać o pomoc, ale miał siano w ustach, nosie i w oczach. Oszalały ze strachu, próbował się poruszyć, ale nie mógł. Był uwięziony. (…) Na szczęście Janek był niedaleko. Gdy wracał, żeby zobaczyć, czy Henryk już się obudził, dostrzegł rozsypany stóg i przestraszył się.
– Ratunku! Ratunku! – wołał – siano przygniotło Henryka, chodźcie szybko na pomoc!
Co sił w nogach pędził do wielkiej kopy siana. Gdy przybiegł, zaczął odrzucać je tak szybko jak tylko mógł. Lecz nawet gdyby robił to jeszcze szybciej, jego praca i tak byłaby daremna, bo siano cały czas osuwało się.
Słysząc krzyk Janka, przybiegło dwóch gospodarzy, aby zobaczyć, co się stało.
 – Szybciej, szybciej – wołał Janek – Henryk jest przygnieciony sianem. On się udusi, jeżeli go zaraz nie wyciągniemy.
Bardzo szybko przerzucili całe siano i znaleźli Henryka. Kiedy go wyciągnęli, ledwie żywego zanieśli do domu.
– Czy nie ostrzegałem, że chłopcom nie wolno się bawić na sianie – powiedział tata, który zostawił swoją pracę i przybiegł, kiedy usłyszał o wypadku.
 – Cicho – uspokajała mama – on przeżył taki szok z powodu tego, co się stało. Nie mów już nic więcej na ten temat. Jestem pewna, że na długo zapamięta tę lekcję.
I zapamiętał. Henryk był tak wdzięczny za uratowanie życia, że postanowił, iż nigdy więcej nie będzie nieposłuszny. Również Janek doszedł do wniosku, że starzy gospodarze wiedzą jednak więcej.


W rodzinie
Dobroć, radość i wesele,
kiedy w domu jest nas wiele:
Tatuś, mama, siostry, bracia,
siwy dziadziuś, siwa babcia.
Tak nas wszyscy tu kochają,
 tak my wszyscy tu kochamy.
 Tak nam wszyscy pomagają,
tak my wszystkim pomagamy.
Nie ma złości, nie ma gniewu.
Dużo śmiechu, trochę śpiewu.


Ale kiedy ktoś choruje,
gdy na kogoś smutek spada,
 wszyscy troskę okazują,
troskę także o sąsiada,
 bo za ścianą też są ludzie
 i też trapi ich niedola.
Pomóc ludziom w biedzie,
trudzie nakazuje Boża wola


Piosenka




Praca domowa
A teraz wykonaj portret kogoś z twoich bliskich i prześlij zdjęcie


Pozdrawiam cieplutkoJ

14 komentarzy:

klasa 2 a _ Wakacje z Panem Bogiem

Pozdrawiam was cieplutko i zapraszam do modlitwy Aniele Boży , stróżu mój, Ty zawsze przy mnie stój. Rano, wieczór, we dnie, w nocy Bą...