Kochani
moi ! Witam was serdecznie.
Dzisiaj
poproszę was byśmy na początku pomodlili się za naszych kochanych bliskich.
Poprośmy Anioła Stróża by nam wszystkim pomagał być coraz bliżej Pana Boga.
W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.
"Aniele Boży, stróżu mój,
Ty zawsze przy mnie stój.
Rano, wieczór, we dnie, w nocy
Bądź mi zawsze ku pomocy,
Strzeż duszy, ciała mego,
"Aniele Boży, stróżu mój,
Ty zawsze przy mnie stój.
Rano, wieczór, we dnie, w nocy
Bądź mi zawsze ku pomocy,
Strzeż duszy, ciała mego,
zaprowadź mnie do żywota wiecznego. Amen"
Pan
Bóg obdarował nas rodziną.
Dzięki
obecności bliskich czujemy się szczęśliwi i bezpieczni.
Od
naszych rodziców , dziadków, opiekunów nauczyliśmy się wielu mądrych i dobrych
rzeczy.
Opowiadanie
–
Przyjdę za dwie godziny, mamusiu – zawołał Henryk, wybiegając z domu.
–
Idę z Jankiem na łąkę pograć w piłkę.
–
Baw się dobrze, i wróć zanim się ściemni.
–
Dobrze – zawołał Henryk i zamknął drzwi. Po chwili mama wybiegła za nim
wołając:
–
Nie zapomnij, co ojciec mówił o stogu siana. Jest niebezpieczny i w każdej
chwili może się przewrócić, nie baw się na nim.
– Dobrze, mamo, nie martw się. Pa. I pobiegł. Henryk
i Janek dość długo grali w piłkę, potem znudzeni zaczęli szukać jakiegoś innego
zajęcia. W tym czasie na skraju łąki stały stogi siana zebranego z pobliskich
łąk.
– Chodź! Wejdźmy na ten stóg – powiedział
Janek – pozjeżdżamy sobie z niego. To bardzo fajna zabawa.
–
No to chodźmy – zgodził Henryk, ale w tej samej chwili coś sobie przypomniał.
–
Wiesz, tata mówi, że to niebezpieczne, bo siano często się obsuwa – dodał.
–
Ech, nie przejmuj się, włazimy – zarządził wyraźnie zniecierpliwiony Janek. – Ten
duży stóg nie jest niebezpieczny. – A co złego może się stać, nawet gdyby siano
się obsunęło?
Podbiegli
do niego. Zabawa się zaczęła. Z boku stała drabina, więc wchodzili po niej, i
wskakiwali w sam środek stogu, a potem miękko zjeżdżali po sianie na dół. To
sprawiało im ogromną radość. Wiele razy tak wchodzili i zjeżdżali i nic się nie
stało. Stóg się nie przewrócił.
–
A widzisz – rzekł Janek, kiedy odpoczywali przez chwilę – mówiłem ci, że nic
się nie stanie.
–
Miałeś rację, ale jestem ciekaw, dlaczego tata mówił, że to jest niebezpieczne?
– Nie przejmuj się, starsi zawsze tak straszą.
– Zmęczyłem się, może poleżymy trochę na sianie? – zaproponował Henryk.
– To kładź się, ja nie chcę – pochodzę trochę,
a ty leż. Henryk położył się. Wygodnie było na sianie. Przeciągnął się kilka
razy i zanim zdążył pomyśleć o czymkolwiek, już spał.
Dziesięć
minut później, zdeptane przez chłopców siano, pod wpływem podmuchów wiatru
zaczęło się powoli osuwać. Centymetr po centymetrze, powolutku osuwało się w
dół. Nagle duża część stogu oderwała się i bez żadnego hałasu, niemal
bezszelestnie, jak lawina osunęła się wraz z Henrykiem. To go obudziło. Nie
wiedział, co się stało. Poczuł, że jest przygnieciony sianem. Nie mógł
oddychać. Chciał wołać o pomoc, ale miał siano w ustach, nosie i w oczach.
Oszalały ze strachu, próbował się poruszyć, ale nie mógł. Był uwięziony. (…) Na
szczęście Janek był niedaleko. Gdy wracał, żeby zobaczyć, czy Henryk już się
obudził, dostrzegł rozsypany stóg i przestraszył się.
–
Ratunku! Ratunku! – wołał – siano przygniotło Henryka, chodźcie szybko na
pomoc!
Co
sił w nogach pędził do wielkiej kopy siana. Gdy przybiegł, zaczął odrzucać je
tak szybko jak tylko mógł. Lecz nawet gdyby robił to jeszcze szybciej, jego
praca i tak byłaby daremna, bo siano cały czas osuwało się.
Słysząc
krzyk Janka, przybiegło dwóch gospodarzy, aby zobaczyć, co się stało.
– Szybciej, szybciej – wołał Janek – Henryk
jest przygnieciony sianem. On się udusi, jeżeli go zaraz nie wyciągniemy.
Bardzo
szybko przerzucili całe siano i znaleźli Henryka. Kiedy go wyciągnęli, ledwie
żywego zanieśli do domu.
–
Czy nie ostrzegałem, że chłopcom nie wolno się bawić na sianie – powiedział tata,
który zostawił swoją pracę i przybiegł, kiedy usłyszał o wypadku.
– Cicho – uspokajała mama – on przeżył taki
szok z powodu tego, co się stało. Nie mów już nic więcej na ten temat. Jestem
pewna, że na długo zapamięta tę lekcję.
I
zapamiętał. Henryk był tak wdzięczny za uratowanie życia, że postanowił, iż
nigdy więcej nie będzie nieposłuszny. Również Janek doszedł do wniosku, że
starzy gospodarze wiedzą jednak więcej.
W rodzinie
Dobroć,
radość i wesele,
kiedy
w domu jest nas wiele:
Tatuś,
mama, siostry, bracia,
siwy
dziadziuś, siwa babcia.
Tak
nas wszyscy tu kochają,
tak my wszyscy tu kochamy.
Tak nam wszyscy pomagają,
tak
my wszystkim pomagamy.
Nie
ma złości, nie ma gniewu.
Dużo
śmiechu, trochę śpiewu.
Ale
kiedy ktoś choruje,
gdy
na kogoś smutek spada,
wszyscy troskę okazują,
troskę
także o sąsiada,
bo za ścianą też są ludzie
i też trapi ich niedola.
Pomóc
ludziom w biedzie,
trudzie
nakazuje Boża wola
Piosenka
Praca domowa
A teraz wykonaj portret kogoś z twoich bliskich i prześlij zdjęcie
Pozdrawiam cieplutkoJ
Zuzanna Pluciennik obecna
OdpowiedzUsuńLaura Zdańkowska
OdpowiedzUsuńOskar obecny
OdpowiedzUsuńMarcel obecny.
OdpowiedzUsuńJanek obecny
OdpowiedzUsuńPaweł Butkiewicz obecny
OdpowiedzUsuńAnia obecna
OdpowiedzUsuńSzymon obecny.
OdpowiedzUsuńChristian obecny
OdpowiedzUsuńoliwia obecna
OdpowiedzUsuńAmelia obecna
OdpowiedzUsuńNina Wierzbicka obecna
OdpowiedzUsuńNatan obecny
OdpowiedzUsuńMax obecny.
OdpowiedzUsuń